piątek, 31 maja 2013

Blog skończył rok!

Jak ten czas leci, blog CinemaFrankenstein działający od 29 maja 2012 roku właśnie skończył pierwszy i wkroczył w drugi rok swojej działalności. Uruchamiając go zadawałem sobie pytanie, czy, skoro temat Frankensteina do roku 2012 wyczerpałem do cna w książce, będę miał o czym pisać na blogu i czy CinemaFrankenstein (to była pierwsza nazwa jaka przyszła mi do głowy ;) nie podzieli losu setek, czy nawet tysięcy innych blogów, tworzonych z zapałem przez pierwsze tygodnie / miesiące, a następnie porzuconych, zaniedbanych, nieaktualizowanych i wiejących pustkami. Okazało się jednak, że materiału do blogowania było i wciąż jest pod dostatkiem, a to dzięki premierom takich filmów jak m.in. "Frankenweenie" i "Hotel Transylwania", a także wielu tytułom, które wciąż są w produkcji. W tym roku uruchomiłem dział Nawiązań, gdzie zamieszczam wszelkie odniesienia do Franka, których nie zdołałem z różnych powodów opisać w książce, działa też Potworna galeria, gdzie prezentuję światu eksponaty z mojej nieskończonej kolekcji gadżetów frankensteinowskich. W ciągu roku udało mi się utrzymać tempo najpierw 1 wpisu co 5, później co 3 dni, co dało w efekcie prawie 100 postów. Profil na Facebooku polubiło ponad 1000 osób, a CinemaFrankenstein odwiedziło do dziś ponad 30 000 osób; dziennie licznik notuje od 70 do 120 wejść na blog. Duża grupa fanów udziela się w komentarzach na FB i ogólnie widać, że to co robię na blogu znajduje swojego odbiorcę po drugiej stronie ekranu, za co wam wszystkim, drodzy czytelnicy, dziekuję! Mam jednocześnie nadzieję, że przez kolejny rok będziecie regularnie odwiedzać cinemafrankenstein.blogspot.com (oraz profil na FB), wszak w niedalekiej przyszłości czeka nas kilka kapitalnych premier: "I, Frankenstein", remake "Frankensteina" z Danielem Radcliffe'em w roli Igora, "Frankenstein" spod ręki mistrza Guillermo Del Toro (trzymam kciuki, bo to wciąż niepewna sprawa), oraz często przeze mnie wspominane "Frankenstein's Army" i "Army of Frankenstein" - o tych tytułach i  wszystkim innym, co dzieje się w uniwersum Frankensteina, będę was na bieżąco informował na blogu. A teraz zapraszam na urodzinowy tort ;)


wtorek, 28 maja 2013

Potworna galeria #21

Aż trudno uwierzyć, że cudeńko w postaci żeliwnego kielicha (sygnowanego przez Universal Studios Monsters), które widzicie na poniższych zdjęciach, udało mi się nabyć kilka lat temu na rodzimym Allegro. Kielich o wysokości 15 centymetrów wygląda naprawdę okazale, czuć go też w dłoni, gdyż waży dobre pół kilograma. Zdobią go trzy rzeźby: twarz monstrum, potwór pojawiający się po raz pierwszy w drzwiach oraz potwór uderzany w głowę przez doktora Waldmana. Dół naczynia wykończony jest gustownymi metalowymi zatrzaskami i szwami, a na nóżce w kształcie nieregularnych fragmentów skalnych, znajdują się dwie "pozłacane" elektrody. W dalszej częsci wpisu kielich w całej okazałości oraz zdjęcia wszystkich jego powierzchni na zbliżeniach... 


sobota, 25 maja 2013

Nawiązania #13 - "Vincent Price" Deep Purple

W nawiązaniach tym razem nie film, lecz teledysk ilustrujący piosenkę pod tytułem "Vincent Price" zespołu Deep Purple z albumu "Now What?!" z 2013 roku. Dwoje młodych ludzi trafia na tajemniczy zamek, gdzie spotykają Vincenta Price'a (niestety, grający go młody aktor nie jest nawet bladym cieniem mistrza) i muszą uciekać przed mumią i monstrum. Całość stylizowana jest na klasyczny czarno-biały horror, a pojawienie się potwora Frankensteina przypomina mocne wejście Karloffa w filmie Whale'a z 1931 roku. Teledysk ogląda się całkiem przyjemnie, ale szału nie ma. Nie jestem fanem twórczości Deep Purple (moje klimaty to Pink Floyd, Prodigy i The Residents), więc na temat samej piosenki się nie wypowiem, ot, może być ;). Podoba mi się za to bez dwóch zdań jej tytuł-dedykacja dla Vincenta Price'a, należącego do ścisłej czołówki moich ulubionych aktorów. W dalszej części wpisu do obejrzenia cały teledysk, oraz krótkie info na jego temat, zapożyczone z Onet.pl...


środa, 22 maja 2013

Blu-ray "Hotel Transylwania" - recenzja

"Hotel Transylwania" (recenzję filmu znajdziecie tutaj) na niebieskim nośniku wpadł w końcu w moje ręce. I mam co do tego wydania ambiwalentne uczucia. Technicznie (obraz, dźwięk) wszystko stoi na bardzo wysokim poziomie, gorzej jest w kwestii dodatków, które nie są ani przesadnie ciekawe, ani zbyt obszerne. W dodatku polski dystrybutor "Hotelu Transylwania" na Blu-ray, choć rząda za to wydanie ponad 100zł nie zadał sobie trudu przetłumaczenia dodatków na język polski. A to nie koniec złych wieści, czyt. robienia sobie żartów z polskiego odbiorcy. Ale wszystko po kolei...

Okładka zagraniczna, u nas nie ma płyty DVD

niedziela, 19 maja 2013

Nawiązania #12 - "Blue Skies"

Mimo zamieszczenia w książce ponad 130 przykładów najciekawszych nawiązań do postaci monstrum Frankensteina, oczywistym było, że coś ciekawego pominę. Nie da się obejrzeć wszystkich filmów (choć próbować trzeba ;), nie wszystkie nawiązania zostały też odkryte przez widzów i zamieszczone w serwisie IMDb, z którego przepastnych zasobów korzystam. Jednym z przykładów takiej nieodkrytej, do dziś oczywiście, perełki, jest musical "Blue Skies" z 1946 roku, z Fredem Astairem i Bingiem Crosbym. Znalazło się w nim nawiązanie, które jest nie tylko zabawne, ale przede wszystkim nadzwyczaj pomysłowe. Dzięki niemu dostajemy do rąk instrukcję, jak w 5 sekund zmienić się w potwora Frankensteina. Gdy kompletnie pijany klient restauracji uparcie nalega na podanie mu kolejnego drinka, szef sali prosi kelnera (w tej roli Billy De Wolfe) o drink nr 12 - "The Frankenstein special". Kelner zakłada marynarkę, jak kaftan bezpieczeństwa, tył na przód, podciąga rękawy, włosy zgarnia na czoło, zasysa usta, przybiera groźny wyraz twarzy - w dodatku zostaje ona oświetlona zielonkawą poświatą, i przewracając stolik rusza topornym krokiem w kierunku pijanego klienta, który przerażony na jego widok wybiega z restauracji. W dalszej części wpisu fragment filmu do obejrzenia...


czwartek, 16 maja 2013

Oficjalny plakat "I, Frankenstein" w 3D

Czternastego maja w sieci zadebiutował pierwszy oficjalny, w dodatku trójwymiarowy poster do filmu "I, Frankenstein" (zobacz info), którego premiera przewidziana jest na styczeń 2014. Choć nie mam żadnych zastrzeżeń do jakości wykonania, jego zawartość kojarzy mi się trochę - niestety - z wyrobem "Van Helsingo" tudzież "Underworldo"-podobnym. Szczególnie niepokoją mnie latające wilkołaki, a nade wszystko ostrze trzymane w dłoni przez Aarona Eckharta, choć w komiksie potwór śmigał z wielką spluwą w garści. Jeśli już film ma przypominać konwencją któryś z wyżej wymienionych tytułów, niech to będzie pierwszy "Underworld". Tymczasem najważniejsze, że kampania promocyjna "I, Frankenstein" nabiera rozpędu i teraz wypada już tylko czekać na pierwszy trailer lub teaser. Żeby nie ograniczać się tylko do suchej prezentacji postera "I, Frankenstein", w dalszej części wpisu postanowiłem zamieścić słów kilka na temat koncepcji plakatów z "bohaterem odwróconym plecami", stosowanych głównie w promocji kina akcji i SF, w który to nurt "I, Frankenstein" właśnie się wpisał. Miał to być krótki artykuł + kilka przykładowych plakatów, ale sprawy wymknęły się spod kontroli i przez przypadek udało mi się stworzyć największy w sieci zbiór "filmowych pleców"...


poniedziałek, 13 maja 2013

"Doc Frankenstein" - komiks braci Wachowskich

Sześcioczęściowa seria komiksów "Doc Frankenstein" (2004-2007) powstała według scenariusza braci Wachowskich (dziś znanych jako rodzeństwo Wachowskich), twórców kultowego "Matrixa", niedocenionego "Speed Racera" i zeszłorocznego "Atlasu chmur". Za rysunki odpowiedzialny był Steve Scroce, który wraz z Geofem Darrowem sygnował całą serię swoim nazwiskiem. "Doc Frankenstein" to wizualna perełka pełna cieszących oczy rysunków, kipiąca ukazaną w nietuzinkowy sposób akcją, ze skaczącą z miejsca na miejsce i z przyszłości w przyszlość fabułą.  Nieśmiertelny potwór Frankensteina przybiera tu nie tylko nazwisko swojego stwórcy, ale i jego tytuł naukowy. Doc Frankenstein z jednej strony pomaga ludzkości w walce z ogólnie pojętym złem, z drugiej, na przestrzeni wieków ścigany jest przez chrześcijańskich fundamentalistów, którzy nie mogą i nie chcą zaakceptować istnienia istoty pozbawionej duszy. Na kartach kolejnych komiksów obserwujemy działania Doca Frankensteina m.in. na Dzikim Zachodzie, podczas Wojny Secesyjnej, II Wojny Światowej, wreszcie w dalekiej przyszłości, gdzie dochodzi do finałowego starcia z siłami Kościoła zasiadającymi za sterami potężnych latających maszyn bojowych... 


piątek, 10 maja 2013

Spis treści książki "Frankenstein 100 lat w kinie"

Dziś wpis-niespodzianka; przedstawiam cały spis treści mojej książki. Szczególnej uwadze polecam najobszerniejszy, 20. rozdział zatytułowany "Nawiązania, parodie, przykłady wykorzystania mitu Frankensteina i wizerunku monstrum w latach 1932-2012" - każdy z was znajdzie w nim tytuły, które go zainteresują, a nierzadko zaskoczą samym faktem znalezienia się w towarzystwie filmów frankensteinowskich (choćby obydwa "Terminatory" czy "Łowca androidów"). Spis treści można przeczytać otwierając po kolei sześć kolejnych stron w formie graficznej, lub ściągnąć plik PDF...

- 1 -

wtorek, 7 maja 2013

Nawiązania #11 - "Tripping the Rift"

Nie oglądałem nigdy serialu "Tripping the Rift", i po seansie pełnometrażowego "Tripping the Rift: The Movie" (2008) raczej nic się w tej kwestii nie zmieni. Dlaczego? Nie przekonał mnie do siebie siermiężny, ciężki humor, nawiązania, cytaty i parodie innych filmów podawane na łopacie, a nade wszystko kiepsko animowani, o ruchach a'la The Sims, bohaterowie. Wciąż zastanawiam się do kogo skierowany jest ten serial i film - do młodego widza, który przymknie oko na toporną animację, czy do widza dorosłego, któremy niestraszne będą wulgaryzmy padające z ekranu w co drugim zdaniu? Film kinowy, oceniony na IMDb na 5,3/10, składa się ze zmontowanych ze sobą epizodów serialu. Na szczęście segment nawiązujący do Frankensteina, pochodzący z odcinka pod tytułem "Skankenstein" stoi na całkiem niezłym poziomie, o czym świadczy nie tylko moja opinia (wszak może być średnio obiektywna ;), ale i ocena społeczności IMDb - całkiem wysokie 6,6/10...


sobota, 4 maja 2013

Potworna galeria #20

O ile Frankiego z "Hotelu Transylwania" udało mi się nabyć w polskim Burger Kingu (zobacz Potworna galeria #10), tak zabawki z McDonaldowego zestawu Happy Meal trzeba było ściągać aż zza Oceanu. Za kilka dolarów udało się kupić zestaw zawierający nie tylko Franka z walizkami, ale też Draculę z ruchomymi skrzydłami oraz Mumię Murraya, który po naciśnięciu guzika wyskakuje ze spodni - dosłownie. Wyprodukowane w Wietnamie (pewnie tylko przez pomyłkę nie w Chinach ;) zabawki mierzą od 10 do 12 centymetrów i wykonane są z plastiku. Frankie, po naciśnięciu jego głowy, rozpada się, podobnie jak w filmie po skoku do basenu, na kilka części. Zdjęcia całej paczki w dalszej części wpisu...


środa, 1 maja 2013

Recenzja "Frankensteina 100 lat w kinie" w FILMie

Na łamach majowego numeru miesięcznika FILM ukazała się krótka recenzja książki "Frankenstein 100 lat w kinie". Po wnikliwej lekturze zastanawiam się, czy autorka w ogóle zajrzała do mojej książki, czy też oceniła ogrom mojej pracy po jej grubości. Mało merytoryczna recenzja, której autorka skupia się na fenomenie Frankensteina, zamiast na treści recenzowanej książki, napisana została na podstawie informacji zawartych na tylnej okładce! Autorka prawdopodobnie nawet nie przejrzała spisu treści, bo wówczas wiedziałaby, że w mojej książce nie opisuję "wszystkich szczegółów związanych z bytowaniem Frankensteina w kulturze masowej" jak twierdzi autorka, wprowadzając przyszłego czytelnika w błąd. O komiksach, musicalach, zabawkach, grach itd. wspominam jedynie we wstępie, a książka skupia sie na fenomenie stricte filmowym. W dodatku zmasakrowano nazwę wydawnictwa YOHEI przekręcając ją na YOTTER(!?). Po głównym patronie medialnym spodziewałem się nieco bardziej rozwiniętej i profesjonalnej opinii. Oceńcie sami, "recenzja" w dalszej części wpisu...