Tim Burton to w obecnej
chwili najgorętsze nazwisko związane z projektem frankensteinowskim. Reżyser od
kilku lat zjadający konsekwentnie własny ogon podobnymi do siebie, coraz mniej
zaskakującymi produkcjami z wciąż tą samą obsadą, podjął dość niecodzienną, żeby nie powiedzieć szaloną decyzję (wszak częściej powstają aktorskie wersje animacji niż na odwrót) nakręcenia animowanego "Frankenweenie" - remake'u własnego
krótkometrażowego filmu aktorskiego sprzed prawie trzech dekad. Czarno-biały trójwymiarowy
i pełnometrażowy „Frankenweenie” 5 października 2012 ożyje na ekranach amerykańskich kin, a już 2 miesiące i 2 dni później w kraju nad Wisłą! Sięgając pamięcią do wcześniejszych dokonań Burtona na polu animacji,
liczę na to, że dostaniemy perełkę klasy „Miasteczka Halloween” i „Gnijącej
panny młodej”…
Burton powrócił nie tylko do
tematu sprzed lat, sięgnął też po aktorów z czasów „Soku z żuka”, „Edwarda
Nożycorękiego” i „Ed Wooda” (Catherine O'Hara, Winona Ryder, Martin Landau) –
czyli z okresu własnej świetności. W obsadzie po raz pierwszy od wieeelu lat,
nie ujrzymy, czy raczej nie usłyszymy ani Johnny'ego Deppa, ani Heleny Bonham Carter i dobrze, czas najwyższy
trochę od tych archetypicznych burtonowskich „dziwaków” odpocząć.
Trailer zwiastuje elegancko wystylizowane, ciepłe, pełne humoru i westchnień do klasyki (kina grozy, poklatkowej animacji, czarno białej stylistyki) wzruszające widowisko adresowane do nieco starszych dzieciaków oraz miłośników twórczości dawnego Burtona, z naciskiem na "dawnego", wciąż kibicujących twórcy "Batmana". Fabuła zdaje się pozostawać bez większych zmian, z tą róznicą, że zakorzeniona w 1984 roku niespełna 30-minutowa przygoda psiaka ożywionego przez swojego właściciela, zostanie rozciągnięta do rozmiarów filmu kinowego - oficjalnie jeszcze nie wiadomo ile potrwa nowy "Frankenweenie", ale na pewno (kinowe standardy) będą to okolice 80-90 minut.
Plakat z adnotacją "comming soon"
można już spotkać w polskich
można już spotkać w polskich
kinach sieci Cinema-City
W obsadzie oprócz wyżej wymienionych usłyszymy nieco zakurzonego aktora komediowego Martina Shorta ("Trójka zbiegów", "Interkosmos", "Trzej Amigos"), który pojawił sie już w burtonowskim "Marsjanie atakują!" oraz, w roli Drakuli - Christophera Lee (wśród setek ról tego aktora znajduje się też monstrum z wyprodukowanej przez słynną Hammer Film Productions "Klątwy Frankensteina" 1957 r.). W roli Victora Frankensteina obsadzono czternastonastoletniego Charliego Tahana. W pozostałych rolach m.in. Robert Capron (najlepszy przyjaciel cwaniaczka z trylogii "Dzienniki cwaniaczka") oraz Atticus Shaffer w roli garbatego Edgara. Za muzykę do filmu odpowiedzialny jest Danny Elfman - nadworny kompozytor Burtona. Czekając na premierę "Frankenweenie" koniecznie obejrzyjcie pierwowzór z 1984 roku - uroczy film.
http://www.theprovince.com
http://www.imdb.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz