Dzięki uprzejmości kolegi Radosława Buczkowskiego (dzięki Ci, o wielki!) do mojej niemałej już (ponad 50 eksponatów) kolekcji, dołączyło kolejne trofeum: zakupiona w Great Britain gustowna trumna z napisem "Monsters Essential Collection Blu-ray". Nazwa wydawnictwa mówi sama za siebie - wyjątkowe wydanie klasycznych monster-movies na płytach Blu-ray zawiera 8 filmów, 8 małych reprodukcji plakatów na tekturowych kartonikach oraz książeczkę z krótkimi informacjami o wszystkich filmach z kolekcji. Standardowy tekturowy Box z płytami został dodatkowo zapakowany w niesamowicie elegancko prezentującą się trumnę - ponoć jest to wydanie limitowane. I choć ten jakże charakterystyczny i nieco przerażający element pasuje nieco bardziej do postaci Draculi, to jednak twarz monstrum Frankensteina zdobi front wydania, potwierdzając, że jest ono najważniejszym potworem Universalu. W dalszej części wpisu zdjęcia zawartości trumny (spokojnie, nic strasznego ;), oraz dokładniejszy opis tego kozackiego wydania, zawartość płyt, dodatki, specyfikacja techniczna...
czwartek, 31 października 2013
poniedziałek, 28 października 2013
Urodziny Elsy Lanchester
Gdyby żyła, dziś kończyłaby 111 lat (zm. 26 grudnia 1986). Elsie Lanchester wystarczyła dokładnie 1 minuta i 40 sekund przed kamerą, aby zapisać się w umysłach kinomanów po wsze czasy. Mowa oczywiście o króciutkim, niemal epizodycznym, przy czym niezwykle ważnym, kulminacyjnym występie w "Narzeczonej Frankensteina" (1935 r.). Elsa Lanchester jako narzeczona nie wypowiedziała na ekranie ani słowa, ba! nie wykonała praktycznie żadnej czynności poza wrzeszczeniem i syczeniem na Borisa Karloffa. Mówiąc o jej nieśmiertelnej kreacji nie można oczywiście pominąć wymyślnej fryzury, dzięki której narzeczona Elsy Lanchester z miejsca weszła do panteonu nie tylko klasycznych, ale i najbardziej charaktersytycznych potworów wszech czasów. Narzeczona była nie tylko najkrócej obecnym na ekranie potworem (a jednocześnie postacią tytułową); była ona jedynym potworem Universalu, który nikogo nie zabił. Elsa Lanchester dwie dekady po premierze "Narzeczonej Frankensteina" udowodniła światu, że jest także znakomitą aktorką dramatyczną, otrzymując nominację do Oscara za rolę drugoplanową w Come to the Stable" 1949 r. i zgarniając Złoty Glob oraz drugą nominację do Oscara za rolę drugoplanową - w "Witness for the Prosecution" 1957 r. Była żoną Charlesa Laughtona, partnera z planu m.in. "Witness for the Prosecution". W dalszej cżęści wpisu kilka interesujących zdjęć...
sobota, 26 października 2013
Nawiązania #22 - "Movie 43"
Komedia "Movie 43" z 2013 roku jest w zasadzie tak żenująca, że wręcz nieoglądalna, poziom poszczególnych nowelek, począwszy od pierwszej, spada na łeb na szyję, osiągając dno, by ostatecznie zapukać o nie z drugiej strony. Otwierający "Movie 43" fragment z Hugh Jackmanem pokrzywdzonym przez los wielkimi jądrami zwisającymi pod szyją (o których istnieniu zdaje się albo nie wiedzieć, albo ignorować) i zszokowaną tym widokiem Kate Winslet, jest chyba najlepszą nowelką z całego filmu. I to właśnie tu znalazło się bardzo sympatyczne nawiązanie do postaci Frankensteina. Gdy Kate pyta Hugh: "Skąd TO się wzieło?", ten odchyla jądra i wskazując na niewidoczną do tej pory bliznę mówi, że gdy był dzieckiem spadł z roweru i lekarze musieli go pozszywać. Żali się, podnosząc dłonie by naśladować potwora, że dzieci biegały za nim krzycząc "Frankenstein!" ;)
wtorek, 22 października 2013
"Ja, Frankenstein" - polski trailer
Wczoraj w sieci zadebiutował polski trailer "Ja, Frankenstein". Dzięki uprzejmości dystrybutora filmu, miałem okazję obejrzeć niniejszy trailer w jakości HD i stwierdzam, że jakość obrazu jest zachwycająca (wersja z YouTube nie robi takiego wrażenia). A teraz oddaję głos dystrybutorowi, firmie Kino Świat, i zapraszam do obejrzenia zajawki w polskiej wersji językowej.
24 stycznia 2014 roku na ekrany polskich
kinach wejdzie „Ja, Frankenstein”, zrealizowana w technologii IMAX
superprodukcja w reżyserii Stuarta Beattie, współtwórcy światowego sukcesu
„Piratów z Karaibów”. Prezentujemy oficjalny polski zwiastun filmu, będącego
ekranizacją graficznej noweli Kevina Grevioux – ojca wampirycznego uniwersum
„Underworld”.
Jakość HD (kliknij, aby powiększyć)
niedziela, 20 października 2013
Urodziny Beli Lugosiego
Gdyby żył, kończyłby dziś 131 lat. Bela Lugosi (a właśc. Béla Ferenc Dezső Blaskó) przyszedł na świat 20 października 1882 roku w Lugos w Transylwanii w monarchii Austro-Węgier. Od nazwy miejscowości zapożyczył późniejszy pseudonim artystyczny. Lugosi w filmie Toda Browninga z 1931 roku stworzył klasyczną postać hrabiego Drakuli (grał hrabiego już wcześniej, w teatrze), z którą utożsamiany był, również przez siebie, do końca życia. Paradoksalnie, Drakulę zagrał w filmach kinowych tylko dwa razy (drugi występ w "Abbott i Costello spotykają Frankensteina"), podczas gdy aż cztery razy wystąpił w obrazach ze słowem Frankenstein w tytule. Byly to role we wspomnianym wyżej "Abbott i Costello spotykają Frankensteina", "Synu Frankensteina" i "Duchu Frankensteina" - w obydwu jako Ygor, oraz we "Frankenstein spotyka człowieka-wilka" - jako monstrum. Wystąpił aż w ośmiu wspólnych projektach z Borisem Karloffem, w większości bardzo udanych, m.in.: "Czarny kot", "Porywacz ciał", "Kruk". Do końca kariery był zaszufladkowany jako aktor grywający postaci drakulopodobne ("Znak wampira", "The Devil Bat"), lub szalonych naukowców w produkcjach klasy B ("Bela Lugosi Meets a Brooklyn Gorilla"). U schyłku życia, uzależniony od morfiny i z problemami osobowościowymi - coraz bardziej utożsamiał się z postacią Drakuli - został "odkurzony" przez najgorszego reżysera wszech czasów Eda Wooda. Ostatnią rolę zagrał w najgorszym filmie wszech czasów "Planie 9. z kosmosu". "Plan..." wszedł na ekrany już po jego śmierci. Bela Lugosi zmarł 16 sierpnia 1956 roku. Zgodnie z ostatnią wolą, pochowany został w kostiumie hrabiego Drakuli. W dalszej części wpisu kilka zdjęć z filmów Lugosiego, a także wspólne fotografie z Borisem Karloffem...
piątek, 18 października 2013
Urodziny Petera Boyle'a
Gdyby żył, Peter Boyle kończyłby dziś 78 lat. Ten znakomity aktor komediowy przyszedł na świat w 1935 roku, gdy na ekrany kin wchodziła "Narzeczona Frankensteina". Czterdzieści lat później sam wystąpił w roli monstrum, w jednej z najlepszych komedii wszech czasów - "Młodym Frankensteinie" Mela Brooksa, kreując na ekranie jedną z najbardziej charakterystycznych wersji słynnego potwora. Inne znane występy Petera Boyle'a miały miejsce w serialach "Wszyscy kochaja Raymonda", "Z Archiwum X". Zagrał także w "Pluto Nash", "Ja Cię kocham, a ty śpisz", "Śniętym Mikołaju", "Taksówkarzu" i "Żółtobrodym" (ponowny wystep u boku Marty'ego Feldmana - Ajgora z "Młodego Frankensteina". W dalszej części wpisu zdjęcia z młodości aktora oraz figurka monstrum z "Młodego Frankensteina"...
wtorek, 15 października 2013
Potworna galeria #23
"Mary Shelley's Creation" z Quarantine Studio to wersja potwora oparta po części na opisie książkowym (żółta i prawie przeźroczysta skóra, ogromny wzrost), po części na filmowych wersjach (wysokie czoło i prosto przycięta grzywka bazujące na wersji Karloffa, mechaniczne wspomaganie nogi podkradzione od monstrum z "Van Helsinga"). Mary Shelley's Creation mierzy spektakularne 36 centymetrów, a cała diorama waży ponad 3,6 kg. Gdy paczka nadlatywała z USA do Polski, dostałem do wypełnienia formularz, w którym musiałęm oświadczyć, że w środku nie ma bomby i opisać zawartość oraz skład zawartości - napisałem więc, że to figurka potwora i że wykonana jest z tego z czego zwykło się wykonywać figurki - na szczęście urząd celny miał poczucie humoru i paczka dotarła do mnie... prawie całkiem szczęślwie. Po rozpakowaniu ważącego ponad 4 kg wielkiego pudła okazało się, że nagrobek Mary Shelley jest złamany w połowie, na szczęście udało sie go skleić (miejsce złamania było równe, bez odprysków ani ubytków materiału czy farby) i po pęknięciu nie ma śladu ;). Figurka jest osadzona na podłożu za pomocą dwóch stalowych prętów wbudowanych w podeszwy butów potwora, dzięki czemu można ją zdjąć by obejrzeć dokładnie nagrobek. Także dłonie monstrum są wyjmowalne - takie samo mocowanie na prętach. Takich dioram wykonano tylko 100 sztuk. Przedstawiam jeden z najważniejszych i najbardziej efektownych okazów z mojej kolekcji. Przed Wami monstrum pilnujące grobu swojej stwórczyni!
sobota, 12 października 2013
Nawiązania #21 - "Elektroniczna ruletka"
W filmie "Elektorniczna ruletka" (oryg. "Brainscan" 1994 r.) Edward Furlong gra miłośnika horrorów. W jego pokoju wiszą plakaty takich filmów jak "Teenage Frankenstein" i "Narzeczona Frankensteina", a z ekranu monitora łypie na niego Igor - cyfrowy asystent do wykonywania i odbierania połączeń telefonicznych, zwracający się do swojego Pana słowami: "Yes, my Master...". W dalszej części wpisu pozostałe zdjęcia...
środa, 9 października 2013
Zapraszam do współpracy!
Jak zapewne zdążyliście zauważyć, na blogu od czasu do czasu pojawiają się treści lub grafiki nadesłane przez czytelników CinemaFrankenstein. Zgodnie z tym co mawiali starożytni - "I Herkules dupa, kiedy ludzi kupa" - w tłumie (niekoniecznie wściekłym ;) tkwi siła i potencjał. Przejdźmy do konkretów, czyli apelu do was, drodzy czytelnicy mojego bloga i wielbiciele Frankensteina...
sobota, 5 października 2013
"I, Frankenstein" - trailer
Wreszcie, po miesiącach czekania i wpatrywania się do bólu w fotos z gołą klatą Eckharta i plakat z ubranym Eckhartem dzierżącym w dłoniach stalowe ostrza (czemu nie spluwy, jak w komiksie? - nie wiadomo), doczekałem się trailera "I, Frankenstein". Pozytywne wrażenie wywarły na mnie wszelakie wylatujące w powietrze budynki oraz warstwa... merytoryczna, krótkie sceny dialogowe i inne bez latających demonów i płomieni w tle (o nich w dalszej części wpisu). One-liner "Frankenstein must be destroyed!" - będący oczywistym nawiązaniem do klasyka Hammera - na pewno będzie tekstem filmu, a Adam (Eckhart) wpadający widowiskowo przez okno i lądujący na podłodze, to jak dla mnie scena-wizytówka "I, Frankenstein". Film prezentuje się doskonale pod względem dźwięku i muzyki oraz, mimo maniery "teledysku MTV", montażu. Czy tak samo "młodzieżowo" będzie posklejana finalna wersja dzieła Stuarta Beattie, i czy utrzyma takie dynamiczne tempo, przekonamy się dopiero w kinie...
czwartek, 3 października 2013
Nawiązania #20 - "Hulk"
Po walce z piekielnymi psami Hulk ("Hulk" 2003 r.) idzie odpocząć nad jezioro. Gdy pochyla się nad taflą wody spostrzega po raz pierwszy swoje oblicze. Na jego widok z jego oka wydostaje się jedna łza i skapuje do wody, wprawiając w delikatny ruch jej powierzchnię. Hulk się wycisza. Ta scena jest wyraźnie inspirowana "Narzeczoną Frankensteina". W klasyku Whale'a monstrum po raz pierwszy widzi swoje oblicze właśnie na powierzchni wody. Jednakże w odróżnieniu od Hulka, potwór Frankensteina na swój widok wpada w złość i uderza ręką w wodę, sprawiając, że odbicie znika. Pozostałe zdjęcia w dalszej części wpisu...
Subskrybuj:
Posty (Atom)