W powieści Mary Shelley "Frankenstein, czyli nowoczesny Prometeusz" Wiktor Frankenstein przygotował dla monstrum towarzyszkę, ale w ostatniej chwili, gdy dotarło do niego, że para potworów może zaludnić świat swoim "szkaradnym potomstwem", zniszczył przygotowane do ożywienia ciało na oczach zrozpaczonego monstrum. Choć w historii kina zdarzało się kilkukrotnie, że do potwora dołączała towarzyszka, tylko jeden film skupił się na problematyce ich potomstwa i związanym z tym śmiertelnym zagrożeniem dla gatunku ludzkiego. Fabuła "Gatunku", choć osadzona współcześnie w klimatach kina akcji SF, czerpie garściami z powieści Mary Shelley, podnosząc pałeczkę w miejscu, w którym upuścił ją książkowy Wiktor...
1995 r., „Gatunek”
USA, 108 min., reż. Roger Donaldson
Lekkomyślni naukowcy pod kierownictwem Xaviera Fitcha (Ben Kingsley) zszywają nową istotę nie z kawałków ciał, lecz, jak na współczesne odkrycia medycyny przystało, łącząc DNA człowieka z DNA przysłanym z kosmosu. Gdy uświadamiają sobie, jak niebezpieczne stworzenie powołali do życia, próbują je zagazować cyjankiem (alegoria powieściowego odtrącenia potwora przez Frankensteina). Istota, już jako dziecko (Michelle Williams), okazuje się jednak niezwykle trudna do zabicia, a także na tyle silna i szybka (podobnie, jak powieściowe monstrum), że przebija się bez trudu przez pancerną szybę i wymyka się z laboratorium. Gdy jako dorosła już kobieta (Natasha Henstridge) trafia do wielkiej metropolii, ma tylko jeden cel: zajść w ciążę z silnym i mocnym psychicznie przedstawicielem gatunku ludzkiego. Grupa naukowców wyrusza na poszukiwania śmiertelnie niebezpiecznej istoty. Zaczyna się wyścig z czasem...
Czy rasa potworów zaludni Ziemię?
"Gatunek", jak na kino akcji z bardzo interesującym pomysłem wyjściowym, jest... wyjątkowo przegadany, a mało absorbujące rozmowy bohaterów, prześlizgujące się po, mającym duży potencjał, temacie, przyprawiają o senność. Na domiar złego, pierwsza sensowna akcja ma miejsce dopiero w 90 minucie filmu, a finał z udziałem bardzo kiepsko animowanej cyfrowo Sil, stanowi gwóźdź do trumny filmu. Nie pomogły nawet, średnio tym razem udane, projekty słynnego H. R. Gigera - twórcy kultowego Obcego. Warto jednak pamiętać, że "Gatunek" wprowadził do uniwersum Frankensteina dwie nowości: pierwsza to wspomniany, desperacki pościg za pragnącym rozmnożyć się potworem; druga - monstrum, odwrotnie niż w powieści Mary Shelley, pod piękną powierzchownością skrywające potworne wnętrze.
Tym razem istotę pozszywano z kawałków DNA człowieka i kosmity
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz