Aby pozostać jeszcze chwilkę w atmosferze wspaniałego filmu Tima Burtona (moja recenzja - TUTAJ), w dzisiejszym odcinku Potwornej galerii przedstawiam pluszaka Sparky'ego. Zanim jednak przejdziemy do zdjęć, chciałbym złożyć najserdeczniejsze podziękowania dla Bartka Czartoryskiego, który był tak uprzejmy, że zakupił dla mnie ową maskotkę podczas swojego pobytu w Londynie. W dalszej części galerii zdjęcia Sparky'ego z psem Vigo...
Pierwsze spotkanie Vigo z nowym lokatorem
reakcja obronna - ignorancja
Tandetna próba pozbycia się konkurencji...
...i wreszcie pogodzenie się z rzeczywistością
Korzystając z okazji gorąco zachęcam do wybrania się na seans "Frankenweenie" - z moich obserwacji wynika, że animacja Burtona bardzo słabo radzi sobie w polskich kinach (mowa o IMAX, może w pozostalych kinach jest lepiej?). Na przedpremierowym seansie w Warszawie, na sali było zaledwie 21 osób; na regularnym seansie niedzielnym, choć były "aż" 2 na cały dzień, osób było może niecałe 60, a to bardzo krzywdząca ilość jak na tak znakomity film. Jednocześnie polecam wersję z polskim dubbingiem, "Frankenweenie" w tej wersji ogląda się znacznie lepiej niż odrywając oczy w celu przeczytania napisów.
Taki plakat (wymiary 30 na 40cm - tektura) otrzymał każdy uczestnik
przedpremierowego pokazu "Frankenweenie" w nocy z 5 na 6 grudnia,
ale w niedzielę wciąż były wręczane przy zakupie biletów, z racji tego,
że na pokazie przedpremierowym było zaledwie 21 osób.
Foto: Rafał Donica
Zobacz poprzednie odcinki "Potwornej galerii":
Narzeczona Frankensteina Bobblehead firmy NECA
Frankie ("Hotel Transylwania") z Burger Kinga
"Monster Fighters" - laboratorium z klocków LEGO
Potwór z komiksu "The Monster of Frankenstein" Marvel Comics
Popiersie potwora z filmu "Van Helsing"
Monstrum i narzeczona / solniczka i pieprzniczka z porcelany
Diorama - monstrum z "Syna Frankensteina"
Monstrum Bobblehead firmy NECA
Jęczący Stretch Screamer Frankenstein z bardzo rozciągliwej gumy
Diorama - monstrum + łoże
Popiersie monstrum z "Kolekcji potworów"
Uroczy duet. :-)/Pati
OdpowiedzUsuńCo do radzenia sobie w kinach, to faktycznie nie jest chyba najlepiej. Byłem na seansie w "prime timie", 20.30, co prawda w środku tygodnia i wersja z napisami, ale jednak powinno być więcej niż siedem osób na sali. A tyle właśnie było...
OdpowiedzUsuń