Dziś wpis wyjątkowy, bo powstały dzięki uprzejmości mojego kolegi, globtrotera Adama Łudzenia, który podczas swojej wycieczki po Singapurze odwiedził "Singapore Universal Studios" i spotkał nie kogo innego, jak monstrum Frankensteina we własnej, to znaczy Borisa Karloffa osobie ;). Przyznacie sami, że podobieństwo do Karloffa i profesjonalizm charakteryzacji potwora z singapurskiego Universal Studios, robią piorunujące wrażenie. Wielkie dzięki dla Adama za udostępnienie zdjęć (drugie w dalszej części wpisu)...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz