Mimo artystycznych i finansowych porażek "I, Frankenstein" i "Victora Frankensteina", Hollywood nie skreśliło Frankensteina, i już w grudniu 2015 roku pojawiła się informacja o planach zreanimowania przez Universal Pictures, cyklu filmów o klasycznych potworach. W zamierzeniu ma to być nowe, rozległe universum (tzw. multi-verse, z uwzględnieniem cross-overów), na kształt tego, stworzonego przez Marvela. Na chwilę obecną mówi się o remake'u "Mumii" Karla Freunda z 1932 roku, w którym miałby zagrać Tom Cruise, oraz nowej wersji "Narzeczonej Frankensteina" Jamesa Whale'a z 1935 roku. Producenci mają ponoć chrapkę na Angelinę Jolie, którą widzą nie tylko w roli kultowej Narzeczonej, ale i na stołku reżysera. Podobno Angelina Jolie ma podjąć decyzję po przeczytaniu scenariusza, a za ten, odpowiedzialny ma być David Koepp, mający na koncie skrypty do tak słynnych filmów, jak "Życie Carlita", "Park Jurajski", "Mission: Impossible", "Spider-Man" Sama Raimiego, czy "Wojna światów". Angelina Jolie w roli Narzeczonej? To może być strzał w dziesiątkę! Czy jednak dorówna legendarnej kreacji Elsy Lanchester, której wystarczyła zaledwie 1 minuta i 40 sekund na ekranie, by stworzyć ikoniczną postać, wpisaną na zawsze w historię kina grozy? Angelina Jolie w charakterze reżysera remake'u "Narzeczonej Frankensteina", to - biorąc pod uwagę jeden znakomity film spod jej reki ("Niezłomny" z 2014 roku) i dwa nieudane ("Kraina miodu i krwi" z 2011 i "Nad morzem" z 2015 roku) - na dwoje babka wróżyła. Reasumując, jeśli David Koepp popełni dobry skrypt, Angelina Jolie zgrabnie wyreżyseruje projekt, wcielając się jednocześnie z sukcesem w Narzeczoną, a do zdjęć uda się pozyskać Rogera Deakinsa - z którym Jolie pracowała przy "Niezłomnym" (nominacja do Oscara za zdjęcia), może z tego nawet wyjść coś dobrego.