Na fanpage'u "I, Frankenstein" zadebiutowała właśnie nowa grafika reklamowa, przedstawiająca Aarona Eckharta w postawie bojowej, a w polskiej sieci pojawiły się polskie wersje trzech plakatów-teaserów. Grafiki przedstawiające odpowiednio Adama, Gargulca i Demona, do obejrzenia (w wysokiej rozdzielczości - dzięki uprzejmości polskiego dystrybutora filmu, firmie Kino Świat) w dalszej części wpisu. Tam znajdziecie także garść informacji zza kulis tej widowiskowej produkcji, udostępnione przez dystrybutora...
„Ja, Frankenstein” zaczyna się tam, gdzie kończy się książka Mary Shelley” – wyjaśnia Beattie. „Doktor Frankenstein umiera, a Monstrum niesie jego zwłoki poprzez ośnieżone stoki. Szuka miejsca, by zapewnić im godny pochówek. Tak rozpoczyna się nowy rozdział znanej wszystkim historii...”
W tytułową istotę wcielił się nominowany do Złotego Globu Aaron Eckhart, czyli niezapomniany Harvey Dent z „Mrocznego Rycerza”. Jego bohater od ponad 200 lat żyje samotnie w cieniu ludzkiej cywilizacji. Obdarzony ogromną siłą i wytrzymałością, wytrenowany w sztukach walki, broni naszego gatunku przed zakusami istot rodem z najgorszych koszmarów. „Monstrum Frankensteina, w filmie noszące imię Adam, jest istotą nieco samolubną, a na pewno bardzo samotną. Od dekad żyje z obsesją towarzysza, bliskiej osoby, z którą mógłby spędzić wieczność. Obiecał mu ją zmarły „ojciec”, ale odszedł nie dotrzymawszy słowa”.
Nieoczekiwanie i wbrew swojej woli Adam zostaje uwikłany w odwieczną wojnę pomiędzy dwoma klanami nieśmiertelnych. Choć obie frakcje chcą odkryć sekret jego zmartwychwstania, mają skrajnie różną motywację. „Jest to epickie starcie pomiędzy Gargulcami i Demonami. Ci pierwsi reprezentują dobro. Zostali stworzeni przez Archaniołów, by strzec naszego gatunku. Istnieją od setek, setek lat.” – tłumaczy Beattie. „W naszej koncepcji wszystkie statuy, które zdobią wiekowe budynki są żywe i w dowolnej chwili mogą transformować się w ludzką formę. Trwają jednak w kamiennej postaci i wypatrują Demonów”.
„A tym przewodzi książę Naberius (Bill Nighy), który eksperymentując na duszach Demonów pragnie stworzyć w swojej fortecy armię nieumarłych. Naberius jest jednym z 666 aniołów, którzy u zarania dziejów podążyli za Szatanem, gdy ten został wygnany z Nieba” – mówi reżyser. „Aby zabić Demona, potrzeba broni poświęconej sekretnymi symbolami Gargulców. Śmierć Demona wywołuje eksplozję, która wyrywa z jego ciała duszę i przenosi ją z powrotem do piekła, gdzie zostaje uwieziona na zawsze. Ten motyw jest w pewien sposób nawiązaniem do eksplodujących klatek piersiowych z serii „Obcy” – uśmiecha się Beattie.
„Wybieranie broni dla Adama było interesującym zagadnieniem” – rozwija temat twórca „Ja, Frankenstein”. „Szukałem nietypowych rozwiązań, zdolnych wyróżnić akcyjne sceny z naszego obrazu. Czegoś innego od oglądanych wszędzie strzelanin, pościgów samochodowych i bijatyk. To doprowadziło mnie do pomysłu na walkę bronią białą. Użycie oręża jest jednak trudne i wymaga dla aktorów sporego wysiłku. Aaron był jednak gotowy na poświecenie. Mając jego zgodę, postawiłem na filipińskie kije Kali. Uznałem, że właśnie taką broń wybrałoby Monstrum; prostą, ciężką i brutalną, na swój sposób odpowiadającą jego naturze. Aby należycie się przygotować, Eckhart trenował codziennie przez ponad pół roku”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz