sobota, 31 października 2015

Nawiązania # 42 - "Bubble and Squeek"

Brytyjski serial animowany z 1948 roku, w odcinku zatytułowanym "Bubble and Squeek in Old Manor House", bohaterowie podczas deszczowej nocy trafiają na zamek, którego strzeże przerośnięta mysz. Podczas walki z gospodarzem, tytułowi Bubble i Squeek zaczepiają przypadkiem o łańcuch i ciągną za sobą potwora, który tu nazywa się Frankie Stein. Uciekają, holując za sobą wielkoluda, po czym hamują, a ten leci dalej i uderza w ścianę, pozostawiając w niej dziurę we własnym kształcie...



piątek, 23 października 2015

Nawiązania #41 - "Transformers: Wiek zagłady"

Miejsce na nawiązanie do Frankensteina znalazło się nawet w kasowej serii "Transformers" Michaela Baya, choć wojna między Decepticonami a Autobotami nie wydaje się mieć nic wspólnego z powieścią Mary Shelley. O co więc chodzi? Otóż w siedzibie korporacji KSI, gdzie przeprowadzane są prace badawcze i eksperymenty na organizmach schwytanych Transformerów, jeden z nich, uwięziony w klatce, zwraca się do Stanleya Tucci słowami: "O, proszę, nasz własny, łysy doktor Frankenstein"... I nie są to czcze słowa, bowiem naukowca z filmu Baya faktycznie łączy ze słynnym, szalonym doktorem całkiem sporo. Stoi on wszakże za tworzeniem "nowego życia" - z fragmentów ciał i umysłów zabitych, kosmicznych przybyszy. Efektem tych prac jest Galvatron, który oczywiście wymknął się spod kontroli, choć grany przez Tucciego naukowiec wciąż myśli, że panuje nad swoim tworem. To nie koniec nawiązań do klasyki, gdy bowiem Autoboty, na pokładzie statku-więzienia, odnajdują żywego Optimusa Prime, jeden z nich wykrzykuje entuzjastycznie "It's Alive!" :)


poniedziałek, 19 października 2015

"Dom grozy" sezon 2 - recenzja

Pierwszy sezon serialu "Penny Dreadful", w Polsce znanego jako "Dom grozy", był dla mnie nie lada wydarzeniem. Oto moje ulubione postaci: monstrum oraz Frankenstein - stali się jednymi z głównych bohaterów naprawdę niezłego serialu. Zagościli na małym ekranie nie tylko w doborowym towarzystwie Doriana Graya i Człowieka-wilka, ale i w równie doborowej obsadzie; na liście płac "Domu grozy" pojawiły tak znane nazwiska, jak Eva Green ("Casino Royale"), Timothy Dalton (seria 007), Josh Hartnett ("Pearl Harbor"), czy - w roli monstrum - znany z serialu "Black Mirror" i nowych Bondów - Rory Kinnear. Wszystkie odcinki pierwszego sezonu śledziłem z zapartym tchem i, po świetnym zakończeniu, z niecierpliwością wypatrywałem sezonu drugiego. Niestety, z całego konceptu jakby nagle uszło powietrze. Twórcy, którzy w sezonie pierwszym zaproponowali ciekawe połączenie losów klasycznych postaci, w sezonie drugim zaczęli dreptać pod tym względem w miejscu, a fabuła niemiłosiernie się rozwlekła. Ale wszystko po kolei...


poniedziałek, 12 października 2015

"Hotel Transylwania 2" - recenzja

Klasyka wiecznie żywa! - chciałoby się zakrzyknąć po seansie drugiej części "Hotelu Transylwania". Nie sposób zliczyć wszystkich ekranizacji i trawestacji nieśmiertelnych opowieści o Frankensteinie, Draculi, Wilkołaku, Mumii i Niewidzialnym człowieku. Mimo upływu ponad osiemdziesięciu lat od premiery filmów Universalu opowiadających po raz pierwszy o losach wyżej wymienionych postaci, te wciąż wydają się młode, świeże i elastyczne, bo poddające się kolejnym wersjom, nowatorskim formom, realiom i śmiałym wizjom nowych pokoleń artystów X muzy. Idę o zakład, że kultowe potwory / ikony gatunku horror-sf, jak Obcy, Predator, Jason, Freddy czy Terminator, wykreowane przez współczesne kino, za osiemdziesiąt pięć lat będą tylko filmową ramotką z przełomu XX i XXI wieku, wyeksploatowaną merytorycznie do cna (bądźmy szczerzy, już dziś nie ma na nich świeżych pomysłów), podczas gdy "drużyna potworów" Złotej ery Universalu wciąż będzie wyciągana z lamusa od nowa i od nowa, otrzymując raz za razem nowe, ekranowe życie. "Hotel Transylwania 2" jest wyraźnie słabszy od oryginału z 2012 roku (TUTAJ recenzja), i choć klasyczne monstra wciąż potrafią efektownie narozrabiać i zdrowo rozbawić, to zbyt wiele rzeczy mi w sequelu zazgrzytało, żeby uznać go za film w pełni udany...


sobota, 10 października 2015

Frankenstein w Singapore Universal Studios

Dziś wpis wyjątkowy, bo powstały dzięki uprzejmości mojego kolegi, globtrotera Adama Łudzenia, który podczas swojej wycieczki po Singapurze odwiedził "Singapore Universal Studios" i spotkał nie kogo innego, jak monstrum Frankensteina we własnej, to znaczy Borisa Karloffa osobie ;). Przyznacie sami, że podobieństwo do Karloffa i profesjonalizm charakteryzacji potwora z singapurskiego Universal Studios, robią piorunujące wrażenie. Wielkie dzięki dla Adama za udostępnienie zdjęć (drugie w dalszej części wpisu)... 


czwartek, 1 października 2015

"Lookinglass" - trailer serialu od FOXa

Na rok 2016 zapowiadana jest premiera serialu ze stajni FOXa, pod tytułem "Lookinglass" (do niedawna serial nosił roboczy tytuł "Frankenstein Code"). Pierwszy sezon zaplanowany został na 13 odcinków; reżyseruje Michael Cuesta, który w swoim reżyserskim dossier ma 5 odcinków kultowych "Sześciu stóp pod ziemią", 5 odcinków "Dextera" oraz 1 odcinek "True Blood". W roli głównej zobaczymy Roberta Kazinsky'ego, dla którego będzie to pierwsza rola pierwszoplanowa w karierze. Jeśli oglądaliście "Pacific Rim", grał on tam postać pilota Chucka Hansena. Serial ma opowiadać o zamordowanym 70-letnim szeryfie, który, dzięki nowoczesnym technologiom, otrzymuje nowe, młode ciało oraz takie talenty, jak siła, inteligencja i szybkość - dzięki którym ma szansę rozwiązać zagadkę swojej śmierci. Niestety, choć serial nawiązuje do "Frankensteina" Mary Shelley (jedna z bohaterek nazywa się nawet Mary Godwin), a temat zemsty zza grobu wydaje się samograjem... trailer pozostawił mnie zupełnie obojętnym. Całej opowieści brakuje jakiejś iskry, głównemu bohaterowi ekranowej charyzmy, a scenom akcji dynamiki i widowiskowości. Na chwilę obecną cały projekt zapowiada się na średniawkę, która z trudem dociągnie do końca pierwszego sezonu i szybko zniknie z ramówki FOXa. Oczywiście mam nadzieję, że się mylę i serial będzie kozacki, ale osądźcie sami, czy po trailerze (w dalszej części wpisu) można żywić nadzieję na dobre, wciągające, telewizyjne show?