poniedziałek, 28 stycznia 2013

Obsada marzeń "Frankensteina" - wyniki konkursu!

Na stronie film.org.pl - jednego z patronów medialnych "Frankensteina 100 lat w kinie" odbył sie dość niezwykły konkurs. Uczestnicy mieli zaproponować własną obsadę nieistniejącego filmu o "Frankensteinie". Przyznaję z radością, że zaskoczyła mnie zarówno ilość zgłoszeń, jak i ich wysoki poziom merytoryczny. Nagrody w postaci książki "Frankenstein 100 lat w kinie" mogliśmy przyznać tylko trzy, więc z nadesłanych zgłoszeń (za wszystkie dziękuję i gratuluję zwariowanych pomysłów!) zmuszony byłem wybrać te 3 "best of the best". Bezapelacyjnym zwycięzcą został Radosław Kwiecień, który jako jedyny uczestnik konkursu wraz z opisem nadesłał także zabawne zdjęcia - od razu jednak wyjaśniam, że załączone fotomontaże nie miały żadnego wpływu na moją decyzję, gdyż opisy same w sobie były najobszerniejsze i najzabawniejsze z nadesłanych zgłoszeń. Również dobór aktorów do ról Frankensteina, monstrum i Igora, to, jak dla mnie, strzał w dziesiątkę! Zapraszam do dalszej części wpisu, gdzie przeczytacie równie pomysłowe propozycje obsadowe laureatów miejsca II i III, a także pozostałe, również warte poznania(!) zgłoszenia - poziom był naprawdę wyrównany. Dziękuję wszystkim za udział w konkursie i jeszcze raz gratuluję wyobraźni oraz poczucia humoru - wszystkie zgłoszenia przeczytałem z prawdziwą przyjemnością. Niestety nikt nie zdobył nagrody specjalnej ("Mary Shelley's Frankenstein" na Blu-ray) przewidzianej dla osoby, której typy pokryłyby się z moją obsadą marzeń. 

I miejsce: Radosław Kwiecień

Film w konwencji neo noir z domieszką kina akcji rodem z lat 80. Wygląd poszczególnych postaci może różnić się od tych w oryginale, ale jak pokazują filmy "Furankenshutain tai chitei kaijû Baragon" oraz "Frankenstein Meets the Space Monster", we Frankensteinie wcale nie musi być nawet postaci tytułowej.

Wiktor Frankenstein - Al Pacino


czwartek, 24 stycznia 2013

Godzilla vs Frankenstein: pojedynek... którego nie było

Nie wiadomo dlaczego, nasi zachodni sąsiedzi w latach 60. i 70. uparli się, żeby do tytułów japońskich filmów o Godzilli i innych potworach z kraju kwitnącej wiśni, dodawać słowo Frankenstein. Wiadomo, dwa znane i kultowe słowa w tytule to szansa na 50% więcej widzów w kinie. A że ani Frankenstein ani jego monstrum w żadnym z tych filmów się nie pojawiło, to już widzowie przekonywali się dopiero podczas seansu. O faktycznym występie Frankensteina w japońskim filmie potworno-katastroficznym możecie przeczytać na 97 stronie mojej książki ("Furankenshutain tai chitei kaijû Baragon" aka "Frankenstein Conquers the World" Ishiro Hondy z 1965 roku); z kolei na stronie 219 znajdziecie opis jednego z odcinków serialu "Power Rangers", w którym monstrum demolowało kartonowe miasto. Tymczasem w dalszej części wpisu szybki przegląd sześciu kuriozalnych tytułów i plakatów stworzonych przez niemieckich dystrybutorów, wraz z ich polskimi, nieoficjalnymi tłumaczeniami. Wszystkie te niezwykle pocieszne informacje otrzymałem od Piotra Sawickiego...

Oryg.: "San daikaijû: Chikyû saidai no Essen"
oficjalny tytuł polski: "Ghidorah - Trójgłowy potwór"
niem.: "Frankensteins Monster im Kampf gegen Ghidorah" 
nieoficjalnie.: "Monstrum Frankensteina walczy z Ghidorą"
rok produkcji: 1964

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Nawiązania #3 - "Lilo i Stitch"

Nie każdy film o naukowcu ścigającym swój eksperyment (lub vice versa) z miejsca traktuję jako wariację na temat „Frankensteina” – nie jestem szalony ;). W fabule musi pojawić się znacznie więcej charakterystycznych elementów, aby dany tytuł trafił do działu „nawiązań”. Pewnie nie każdy z was się zgodzi, że kultowy „Łowca androidów” i niezwykle brutalny „RoboCop” (opisy znajdziecie w książce „Frankenstein 100 lat w kinie”) bazują na kręgosłupie fabularnym powieści Mary Shelley, prawda? Zapewne też niektórzy popukają się w czoło czytając, że „Lilo i Stitch” to… nic innego, jak wariacja na temat powieści „Frankenstein” i klasyka z Borisem Karloffem…

Ten duży pan oparty o spluwę, to "wynalazca" Stitcha

czwartek, 17 stycznia 2013

Serial z Frankensteinem od twórców "Skyfall"?

W dniu 13 stycznia światowy internet obiegła sensacyjna informacja, jakoby twórcy megahitu "Skyfall" podjęli się realizacji serialu, w którym jedną z centralnych postaci miałby być doktor Frankenstein! Po szybkim przeglądzie zachodnich serwisów internetowych informacja potwierdziła się. W dodatku tym razem hasło "twórcy" nie oznacza, że serial zostanie stworzony przez producentów "Skyfall", lecz przez osoby faktycznie stojące za wysoką jakościa najnowszego Bonda. Reżyserii pilotowego odcinka ma podjąć się sam Sam Mendes, a scenariusz serialu wyjdzie spod ręki scenarzysty "Skyfall" - Johna Logana. Gdyby jeszcze Adele nagrała tytułową piosenkę, a za kamerą stanął Roger Deakins... ah, rozmarzyłem się. W dalszej części wpisu więcej informacji o projekcie...

W uniwersum Frankensteina XXI wieku 
pojawiają się coraz głośniejsze nazwiska...

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Potworna galeria #14

Dziś w Potwornej galerii figurki z kultowego w USA, w Polsce prawie nieznanego filmu animowanego (poklatkowo) "Mad Monster Party?" z 1967 roku. W pakiecie z Baronem Borisem Von Frankensteinem i monstrum o imieniu Fang znajduje się hrabia Drakula z tego samego filmu. Figurki wykonane są z twardej gumy i mierzą wraz z postumentem 18 (Drakula), 20 (Baron) i 24 (Fang) centymetry wysokości. Figurki wyprodukowała firma Diamond Select Toys...


czwartek, 10 stycznia 2013

Nawiązania #2 - "Savages: ponad bezprawiem"

Oliver Stone już w roku 1994 wykorzystał wizerunek monstrum Karloffa w swoim filmie - mowa o "Urodzonych mordercach" (szczegóły znajdziecie w mojej książce). Tymczasem w 2012 na ekranach kin zagościł, dość średni niestety, obraz sensacyjny autorstwa Stone'a pod tytułem "Savages: ponad bezprawiem", a w nim zagościły dwa plakaty z filmów frankensteinowskich, dwa z filmów z Borisem Karloffem i wreszcie aż cztery z klasycznych filmów o potworach. Dlaczego plakaty właśnie z tych filmów pojawiają się w tle, towarzysząc głównym bohaterom "pozytywnym"? Może dlatego, że są oni, podobnie jak bohaterowie negatywni, potworami w ludzkiej skórze. I jedni i drudzy zajmują się wszak sprzedażą narkotyków i  posuwają się bez mrugnięcia okiem do porywania oraz mordowania ludzi w słusznej, ich zdaniem, sprawie. W dalszej części wpisu wszystkie w.wym. plakaty na kadrach z filmu oraz w oryginale...

W tle plakaty z "Frankenstein spotyka człowieka-wilka"  (1943 r.)
i "Frankensteina" (1931 r.)

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Galeria plakatu #4

W czwartym odcinku Galerii plakatu przedstawiam niezwykłe plakaty wykonane za pomocą facebookowej aplikacji FRANKENWEENIE-FY YOUR PET. Przy jej pomocy każdy właściciel zwierzaka, może przerobić swojego najlepszego przyjaciela na bohatera filmu "Frankenweenie". Aplikacja umożliwia dodawanie blizn, łat, szwów, elektrod, błyskawic, rogów, ogonów, różnego rodzaju oczu itd. Wygląda to na pierwszy rzut oka troszkę makabrycznie, ale wystarczy wykazać się poczuciem czarnego humoru; to po prostu sympatyczna zabawa w "charakteryzowanie" swojego pupila na istotę powracającą zza grobu. W dalszej części wpisu prezentuję najciekawsze plakaty wykonane przez internautów, a także przez mojego znajomego Macieja Furtka (kot Blancik) oraz mnie. Bohaterem stworzonych przeze mnie dwóch plakatów jest trzymiesięczny szczeniak Sparky (tak, naprawdę  wraz z małżonką takie nadaliśmy mu imię ;), który mieszka sobie z nami od trzech tygodni. A może ktoś z Was ma zwierzaka, którego chciałby przepuścić przez aplikację Frankenweenie-Fy Your Pet? Jeśli tak, proszę o podsyłanie efektów pracy, chętnie opublikuję je na blogu. Tymczasem zapraszam do niecodziennej galerii plakatu...


sobota, 5 stycznia 2013

"Army of Frankensteins" - teaser

No i jest! Czwartego stycznia 2013 premierę miał teaser "Army of Frankensteins" w HD i... przyznać muszę, że zostałem całkiem pozytywnie zaskoczony. Spodziewałem się, mimo naprawdę fantastycznych plakatów promocyjnych (do obejrzenia TUTAJ), że "w ruchu" wyjdą wszystkie wady niskobudżetowej produkcji: słaba gra aktorska, słabe efekty, słaba muzyka i dźwięk, żadnej finezji w operowaniu kamerą, zero cieszących oko ujęć itd. Tymczasem zaprezentowane fragmenty świadczą o tym, że ekipa filmowców przyłożyła się do swojego filmu, bo i podkład muzyczny w teaserze brzmi nadzwyczaj "hollywoodzko", i zmontowane zostało to wszystko profesjonalnie, i porządne gore jest (urwana ręka), a i fajny one-liner pada: "It's time to kick some Frankenstein Ass!". Oczywiście nie zmienia to faktu, że "Army of Frankensteins"mimo wszystko wygląda i brzmi tanio i amatorsko, więc techniczną stroną film wiele nie zwojuje.  Oceńcie sami - mile widziane komentarze...


wtorek, 1 stycznia 2013

Nawiązania #1 - "Ted"

Wraz z nowym rokiem (2013 przyp. red. ;), na blogu debiutuje nowy dział zatytułowany "Nawiązania". Stanowi on kontynuację najobszerniejszego książkowego rozdziału "Nawiązania, parodie, przykłady wykorzystania mitu Frankensteina i wizerunku monstrum 1932-2012 r." - gdzie opisałem prawie 140 filmów nawiązujących na różne sposoby do mitu Frankensteina. Z przyczyn czasowych, technicznych i objętościowych, nie byłem w stanie zawrzeć w książce wszystkich przykładów, więc wszystko to, co nie znalazło się na stronach "Frankensteina 100 lat w kinie", znajdzie swoje miejsce na blogu. Na pierwszy ogień idzie genialnie absurdalnie zabawny "Ted" z 2012 roku. Opis nawiązania w dalszej części wpisu...